Psycholog, jak żyć z alkoholikiem; Znaki pomóc rozpoznać człowieka alkoholika; Jak ważna jest pomoc psychologiczna w walce z alkoholizmem; Czy alkoholizm dziedziczna? Jak przekonać alkoholika, że jest alkoholikiem i muszą być traktowane? Jak radzić sobie z mężem alkoholu; Jak wyjść i rozwieść się z mężem alkoholikiem

Tak samo jak ja, tak i ona kopiowała atmosferę domową. Może powinienem nadmienić na czym polegał mój problem. Mój ojciec bił matkę i tak samo jak on - ja również podniosłem rękę na moją żonę (to było zanim się to piekło z żoną zaczęło). Po prostu po kilku miesiącach nieustannych kłótni nie wytrzymałem i ją uderzyłem, święty by tego nie wytrzymał. Tak jest do dziś - awantury z powodu pieniędzy, jakikolwiek problem - wszystko zaczyna się od nowa. Najpierw żona krzyczy, potem krzyczy, a potem na mnie krzyczy. Ja po całym dniu krzyków nie wytrzymuję i pęka mi żyłka. Ale reaguję inaczej niż kiedyś, też na nią krzyczę (a potrafię krzyczeć). Tak właśnie sobie żyjemy od dziewięciu lat... Problemy w zasadzie są dwa: jeden to dzieci, a drugi to żona. Tak samo jak ona postępują jej brat i siostra oraz mama. Takie zachowanie to norma w jej domu. Powoli zaczynam siebie nienawidzić za to że doprowadziłem do takiej sytuacji, że mam troje dzieci w tak młodym wieku, a mam 30 lat. Teraz wiem, że zachowanie mojej żony się nie zmieni bo nawet nie chodzi na terapię. Ale jak powinienem i czy w ogóle powinienem od rodziny odejść? Co powiedzą moje dzieci po parunastu latach jak odejdę? Żona ma już syna z pierwszego małżeństwa, ale wiem że jak nie odejdę to ją po prostu... Proszę o szybką odpowiedź liczy się każda chwila... Pyton78 Pyton, chodzisz na terapię. Chyba jeszcze niezbyt długo... To nie jest stwierdzenie ani złośliwe, ani podchwytliwe - pojawiło mi się po słowach: "święty by nie wytrzymał". Bo to, że szlag Cię trafił, by nazwać rzeczy wprost - to jedno, ale by nawet po czasie uważać, że nie sama emocja, ale forma jej wyrażenia jest ok - to drugie. Cały czas Twoja przeszłość i dzieciństwo Tobą rządzą. Jednak już nie całkiem bezrefleksyjnie, sam piszesz: "tak samo jak on, podniosłem rękę". Już widzisz, że Twoje zachowanie to zachowanie "odziedziczone". Jesteś na terapii więc wiesz już, że ten spadek można odrzucić bo Ci przeszkadza, oddziela od ludzi i samego siebie. Mam nadzieję, że terapia pomoże Ci się odnaleźć w tym zamęcie z przeszłości i w tym, co teraz dzieje się w Twoim życiu. To, co mi się podoba w Twoim liście to to, że walczysz - o siebie uwolnionego z przeszłości, o swoje dzieci i o to, co one wyniosą z domu. To niezwykle cenne. Jesteś w trakcie terapii, świadomie się na nią zdecydowałeś, a to wielka sprawa. Gratuluję. Może warto żebyście już, albo za chwilę, razem pojawili się u Twojego terapeuty? A może do kogoś innego moglibyście chodzić na wspólną terapię? Tylko jak do tego doprowadzić? Jeżeli chcesz spróbować ratować ten związek, poproś o to żonę. Nie wiem jak bardzo i czy w ogóle jesteś świadom, że chcesz z nią dalej być (lub nie). Pytasz: zostać czy odejść? Nie odpowiem Ci na tak postawione pytanie. Mogę Ci natomiast zadać kolejne do tej kolekcji trudnych pytań - masz stuprocentową pewność, że na sto procent chcesz odejść? Że nic, absolutnie nic Cię nie trzyma? Jeżeli na "nie" jest chociaż tylko pół procenta, i nawet nie wiesz dlaczego czujesz, że coś Cię w tym układzie trzyma, to może warto sprawdzić, co się w tym ułamku kryje? Może potencjał kolejnych paru procent? Nie wiem, ale Ty też nie wiesz, a chcesz podjąć ważną, jak sam wiesz, decyzję. Jeżeli żonę poprosisz o podjęcie próby "ratowania Waszego związku" bez asekuracyjnego pancerza pt. " nie myśl, że mi na tym zależy" wtedy odkrywasz się przed nią ze swoimi uczuciami. Nawet, jeżeli te uczucia to tylko nadzieja, że może być tak, jak kiedyś było. Wtedy dajesz sobie, Wam i waszym dzieciom, szanse. Co masz do stracenia? Czy może być jeszcze gorzej? Pewnie może, ale czy tego chcesz? Twoja żona jest DDA. Ty też. Sam wiesz, jak wiele bólu i złości musi w sobie pomieścić dziecko w takiej rodzinie, by móc w niej żyć i przetrwać. Ty dojrzałeś do zmiany, do skonfrontowania się z przeszłością. Twoja żona być może jeszcze nie. Ale macie dzieci (w sumie czworo dzieci zależy do tego, co się między Wami dzieje). Spróbuj więc dać żonie to, co spowoduje, że pozwoli sobie na uczucia inne niż tylko złość, bez obawy, że ją z tym odrzucisz. Jak to zrobić? Tu będzie banalnie - zaryzykuj i jeśli to prawda, to powiedz, że Ci zależy na tym związku. Jeśli będziesz odważny to dodaj, że także na niej i Waszej rodzinie. Spróbuj. Masz 30 lat i dobrze Ci będzie ze sobą za parę lat jeśli będziesz miał świadomość, że próbowałeś. Mam nadzieję, że Tobie, że Wam, się uda. Powodzenia! J Masz problem? Napisz do naszego eksperta! Jak nauczyć się żyć z alkoholikiem”. Są to książki, które klienci wybierali przy okazji zakupu „Małżeństwo na lodzie. Jak nauczyć się żyć z alkoholikiem” autorstwa Janet G. Woititz. Koniec współuzależnienia, książka wydana w 2007 roku. Książka jest poradnikiem skierowanym do osób, które żyją w bliskim związku z
Witam, Osoba uzależniona od alkoholu tylko wtedy odzyska swoją wolność, siebie, swoich bliskich gdy postanowi zerwać z dotychczasowym zachowaniem. Decyzja ta to początek drogi - potem jeszcze terapia wymagająca wytrwałości i zaangażowania. Ale nagrodą jest życie. Ludzie uzależnieni od alkoholu podejmują takie decyzje w różnych okolicznościach - zazwyczaj jednak musi się wydarzyć coś dla nich bardzo ważnego, aby zrozumieli, że czas na zmianę - czasem jest to choroba, czasem konflikt z prawem a czasem rozpad rodziny. Czy odejście od tej konkretnej osoby o której Pani myśli będzie tym szokiem dla niej nie wiem. Podejrzewam, że nikt nie wie. Proponuję Pani zastanowić się jeszcze nad jedną kwestią: Jak Pani się czuje jako partnerka alkoholika? Jaki wpływ ma jego zachowanie na Panią? Na kogo jeszcze? Może mają Państwo dzieci - więc co one czują? Co Pani traci przez to, że z nim jest? Co mogłaby Pani zyskać gdyby była Pani z kimś kto nie jest alkoholikiem? Proszę pomyśleć o sobie a następnie podjąć decyzję myśląc o tym, co jest dla Pani dobre. Jeżeli będzie to decyzja o odejściu to zobaczy Pani, jak wpłynie to na zachowanie partnera. Jeśli zerwie z nałogiem - będziecie oboje szczęśliwi. Jeśli nie - to Pani zadba o swoje szczęście. Pani partner jest dorosłą osobą, która jest odpowiedzialna za swoje życie. Pani jest odpowiedzialna za swoje i nie ma Pani takiej mocy, aby zmieniać życie koś innego. Proponuję Pani zajrzeć na strony - dowie się tam Pani więcej o sytuacji kobiet w związkach z alkoholikami. Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia Artur Brzeziński
Witam, jak Pani napisała pochodzi z domu w którym ojciec był alkoholikiem. Być może w związku z tym jest Pani wrażliwa na sytuacje związane z piciem, zwłaszcza osoby bliskiej, z kręgu rodziny. Czy zastanawiała się może Pani nad tym żeby skorzystać z pomocy grup wsparcia dla DDA?
„Kiedy mężczyzna pije, to dziewięć na dziesięć kobiet tkwi przy nim i podejmuje walkę, by mu pomóc. Kiedy pije kobieta, dziewięciu na dziesięciu mężczyzn ją zostawia”. O piciu kobiet i kulturze weekendowego picia rozmawiamy z terapeutą uzależnień Michałem Świerczkiem z Centrum Terapii Uzależnień w Koninkach. Jolanta Pawnik: Widzimy pijanego faceta i słyszymy, że poszalał. Widzimy pijaną kobietę i słyszymy, że jest żałosna. Z czego wynika taka różnica? Czy nie ma na to wpływu sposób wychowania kobiet? Od pokoleń przecież wpaja się nam poczuciu wstydu, konieczność bycia grzeczną i dobrze wychowaną. Michał Świerczek: Picie alkoholu przez kobiety to temat, który pojawił się w przestrzeni publicznej dopiero w drugiej połowie XX w. na tle rewolucji obyczajowej i zwiększającej się emancypacji kobiet. Wcześniej, jeszcze na początku tamtego wieku, powszechnie uważano, że alkoholizm dotyczy tylko mężczyzn. Brało się to przede wszystkim z tego, że kobiety, nawet jeśli używały alkoholu, robiły to najczęściej w zaciszu domowego ogniska. Nie było w dobrym tonie, żeby kobiety publicznie piły alkohol, a co dopiero nadużywały go. Nic dziwnego, że w takiej atmosferze uzależnienie było ukrywane. Co więcej, ponieważ dotyczyło raczej nadużywania alkoholi nisko- i średnio-procentowych, kobietom udawało się czasem ukrywać tę „skłonność” przez całe życie. W ogóle w tzw. „dobrym towarzystwie” do dobrego tonu należało ukrywanie nałogu. W społecznym odbiorze alkoholikami byli ludzie z marginesu społecznego. Zasady kobiecego picia były mocno skrępowane tradycją i kulturą, szczególnie sposobem postrzegania kobiet w społeczeństwie. Duży wpływ na postrzeganie picia kobiet miała ich stygmatyzacja. Mamy z nią do czynienia i teraz, choć w wielu sytuacjach kobiety piją na równi z mężczyznami. Zaczęło się to gwałtownie zmieniać wraz z postępującą emancypacją kobiet. Kobiety także w tej sferze zaczęły dorównywać mężczyznom – pić publicznie, ostro, prowokować sytuacje sprzyjające piciu. Dalej wszystko zależało od kultury i środowiska w którym się funkcjonowało. W czasach komunistycznych nadmierne picie utożsamiano ze środowiskami robotniczymi a obok pijących mężczyzn pojawiały się, pijące z nimi, kobiety. Niestety pojawił się też alkohol wysokoprocentowy, który o wiele szybciej uzależniał i degradował kobiety, niż mężczyzn. Jeśli facet upije się i narobi dziadostwa w towarzystwie, to mówi się, że dobrze się bawi. Kobietę w podobnej sytuacji ocenia się moralnie, odwołuje się do tego, co jej wypada, a co nie. Tak samo jest i z innymi uzależnieniami, np. od seksu czy hazardu, które częściej dotyczą mężczyzn i łatwiej są im wybaczane. Kobietom jest gorzej. Dlatego mocniej maskują swoje uzależnienie, bez względu na to, czego ono dotyczy. Bardzo długo walczą, by się z nim nie ujawnić. W przestrzeni zakupowej HelloZdrowie znajdziesz produkty polecane przez naszą redakcję: Zdrowie umysłu Miralo, Suplement diety wspomagający odporność na stres, 20 kapsułek 20,99 zł Zdrowie umysłu Deep Focus from Plants 60 kaps. wegański 45,00 zł 90,00 zł Zdrowie umysłu Naturell Ashwagandha, 60 tabletek 18,15 zł Zdrowie umysłu Miralo Sen, Suplement na dobry sen, 20 kapsułek 20,99 zł Zdrowie umysłu, Odporność, Good Aging, Energia, Beauty Wimin Zestaw z głębokim skupieniem, 30 saszetek 139,00 zł Michał Świerczek Kobietom jest gorzej niż mężczyznom. Dlatego mocniej maskują swoje uzależnienie, bez względu na to, czego ono dotyczy. Bardzo długo walczą, by się z nim nie ujawnić Poprzednia, słusznie miniona epoka, sprowadzała uzależnienie alkoholowe do patologii społecznej. Dlatego mamy bardzo silnie zakodowane poczucie wstydu i przekonanie, że alkoholizm to dno, demoralizacja i margines. Tymczasem zmiany społeczne, które wpłynęły na nowe modele picia, coraz częściej dotykają ludzi z tzw. wyższej półki. Wysoko funkcjonującymi alkoholikami są politycy, lekarze, celebryci, naukowcy, biznesmeni, księża. Do naszego ośrodka bardzo często trafiają ludzie z bardzo dobrym wykształceniem i wysoką pozycją społeczną. Co różni picie kobiet od picia mężczyzn? Tylko fizjologia? Kobiety łatwiej ulegają uzależnieniu od substancji psychoaktywnych niż mężczyźni. Proces ten przebiega u nich znacznie szybciej, jest o wiele głębszy a wychodzenie z niego trudniejsze. Michał Świerczek. Foto Jan Ciepliński Jeśli chodzi o różnice fizjologiczne, mężczyźni mają zwykle o wiele wyższą tolerancję na alkohol, ich organizmy lepiej radzą sobie z wydalaniem toksyn. Dlatego bardzo często proces uzależnienia trwa u nich dłużej. Różnica jest spora. W przypadku mężczyzn, którzy przechodzą inicjację alkoholową w wieku 18-19 lat, potrzeba nawet kilkunastu lat, by wejść głębiej w uzależnienie. W wypadku kobiet, które nadmiernie piją, taki proces dokonuje się często w ciągu kilku lat. Bardzo ważne jest, kiedy zaczyna się pić. Z roku na rok granica inicjacji alkoholowej obniża się coraz bardziej, słyszymy już o regularnie upijających się nastolatkach. W tym wypadku zagrożenie jest o wiele większe, ponieważ czasami jednorazowe upicie się do nieprzytomności może spowodować fizyczne uzależnienie. Tak dzieje się u dzieci, których organizmy nie są jeszcze przystosowane do takiej ilości toksyn. Jakie główne powody picia słyszy pan od uzależnionych, którzy przychodzą na terapię? Jeśli przeanalizuje się bardzo popularne obecnie picie weekendowe, zauważymy, że kobiety piją na równi z mężczyznami. Podstawowa motywacja takiego picia to odreagowanie tygodnia pracy i problemów codzienności , a często także, jak w przypadku singli, samotność. Michał Świerczek Kiedy mężczyzna pije, to dziewięć na dziesięć kobiet tkwi przy nim i podejmuje walkę, by mu pomóc. Kiedy pije kobieta, dziewięciu na dziesięciu mężczyzn ją zostawia Wśród ogólnych powodów picia większość ludzi wskazuje jednak nie ucieczkę czy zapomnienie, ale poprawę nastroju, potrzebę bycia w towarzystwie czy zrelaksowania się. Kobiety częściej piją w samotności, sięgają po kieliszek wieczorem, by odreagować stres nagromadzony w ciągu dnia, albo łatwiej zasnąć. Często dotyczy to kobiet, które na co dzień prowadzą dom, zajmują się dziećmi. Niestety z czasem wpadają w pułapkę uzależnienia. Jak dużo kobiet trafia do ośrodków terapii? W naszym ośrodku przeważają mężczyźni, choć zdarzyło się i tak, że pań było tyle samo, co panów. Rozmawiałem z wieloma kobietami, które zaczynały swój proces trzeźwienia dwadzieścia – trzydzieści lat temu. Na oddziałach psychiatrycznych czy odwykowych kobiet praktycznie wtedy jeszcze nie było. Powstaje wiele ośrodków terapii bazujących na nowoczesnych metodach terapii uzależnień, gdzie nie rozróżnia się płci pacjentów. Nie różnicuje się już także metod terapii dla osób uzależnionych od alkoholu, narkotyków, dopalaczy, leków, seksu, chorej miłości, hazardu czy – choćby w ostatnich latach – Internetu i gier komputerowych. W poznawczo-behawioralnych nurtach terapeutycznych zakłada się, że procesy uzależnienia, nałogowego myślenia czy regulowania uczuć są podobne. Kiedy w życiu człowieka nadużywającego alkoholu przychodzi moment, by coś ze sobą zrobić? Pijący bardzo długo nie przyjmują do wiadomości, że mają problem. Wyparcie, zaprzeczanie i samookłamywanie się – te postawy sterują życiem pijącego człowieka. Trwa to dosyć długo, bo bardzo wygodne jest przekonanie, że dopóki o tym oficjalnie nie mówimy, to jakby tego nie było. Im dłużej pijący nie przyznaje się przed innymi, że ma problem, może uważać, że nad nim panuje. Kto szybciej ma dość samookłamywania się? I więcej odwagi, by się przyznać? To zależy od rodzaju kryzysu, jaki pojawia się w życiu tej osoby. Bo rzadko kiedy motywem do walki z uzależnieniem jest coś innego, niż kryzys w życiu. Nie ma znaczenia czy to kobieta, czy mężczyzna. W przypadku mężczyzn wpływ na decyzję ma otoczenie – rodzina nalega, żona czy partnerka zagrozi odejściem czy odebraniem praw rodzicielskich. W procederze picia duże znaczenie psychologiczne ma praca, szczególnie dla mężczyzn. Uruchamia u alkoholika takie myślenie, że tak długo jak jest w stanie normalnie pracować i nikt niczego nie zauważa, tak długo nie ma problemu. Najczęściej jednak, wcześniej czy później, dojdzie do kryzysu. Ktoś zostaje przyłapany na piciu alkoholu w pracy, w coraz większej ilości firm są alkomaty i kontrole trzeźwości. Zdarza się też kontrola na drodze, teraz już rutynowo z dmuchaniem w alkomat. Takie kryzysy uświadamiają, że popijanie już dawno przekroczyło bezpieczne granice. Mówi się, że trzeba zobaczyć dno, a nawet dno dna. Gdzie ono jest u kobiet? U kobiet powszechnie piętnowaną sytuacją jest np. jazda pod wpływem alkoholu, często z dziećmi. Czasem upicie się do nieprzytomności w domu, upadek ze schodów, publiczna kompromitacja. Taki ewidentny kryzys wskazuje na to, że pewne granice zostały przekroczone. Niedawno na ekranach polskich kin pojawił się film „Zabawa, zabawa” , który bardzo dobrze pokazuje świat wysoko funkcjonujących alkoholiczek a oparty jest na autentycznych wydarzeniach. Jak już tak porównujemy picie u obu płci, warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną prawidłowość, która związana jest z bardzo szybką degradacją pijących kobiet. Kiedy mężczyzna pije, to dziewięć na dziesięć kobiet tkwi przy nim i podejmuje walkę, by mu pomóc. Kiedy pije kobieta, dziewięciu na dziesięciu mężczyzn ją zostawia. Mężczyzna walczący o pijącą partnerkę czy żonę ma większy wachlarz możliwości restrykcji, które są dla niej emocjonalnie ważne – straszy odebraniem dzieci, zakazem widzenia się z nimi, powiadomieniem rodziców, zepsuciem opinii w rodzinie. Kiedy okazuje się jednak, że wyjście kobiety z uzależnienia wymaga jego pomocy przez dłuższy czas, niektórzy panowie tacy chętni już nie są. Nie podoba im się, ile czasu trwa terapia, podejrzane stają się nowe znajomości, wyjazdy na spotkania wspólnot samopomocowych. Mam wrażenie, że panowie nastawieni są na natychmiastowe efekty terapii, tymczasem winna ona towarzyszyć osobie uzależnionej do końca jej życia. Zespół uzależnienia alkoholowego jest bowiem chorobą nieuleczalną. Można ją jedynie zatrzymać, a poprzez nieustanną pracę nad sobą, nad swoim rozwojem osobistym, emocjonalnym, duchowym, nie dopuszczać do jej ponownego uaktywnienia. Michał Świerczek Rzadko kiedy motywem do walki z uzależnieniem jest coś innego, niż kryzys w życiu. Nie ma znaczenia czy to kobieta, czy mężczyzna Jak piją teraz ludzie młodzi? To zupełnie inne picie, niż ich rodziców, czy tym bardziej dziadków. Kiedyś alkohol był jedyną substancją, która zmieniała świadomość młodego człowieka. Teraz do uzależnienia od alkoholu dochodzi często uzależnienie od narkotyków czy leków, czasem dopalaczy. Wszystko to używane jest często naprzemiennie, w zależności od sytuacji i stanu psychicznego czy aktualnych potrzeb. W zależności od tego, czy chcą wyluzować, czy podkręcić tempo życia, potrafią mieszać te środki, zmieniać. Bardzo mocno weszła w ich świat amfetamina, używana jako środek pobudzający przy nauce, pozwalający przez wiele godzin pracować na wysokich obrotach, nie spać przez kilka nocy. Ale też częstym wyzwalaczem dla innych substancji psychoaktywnych jest marihuana. Od niej zaczynają się eksperymenty, z czasem pojawiają się inne substancje i rusza lawina uzależnienia. Czy jakoś inaczej wyprowadza się z takiego uzależnienia? Jeśli chodzi o proces terapeutyczny, nie ma dużej różnicy. Jedyne co, to długość terapii, czasem jest potrzebny dłuższy czas, żeby organizm oczyścił się z toksyn a pacjent zaczął radzić sobie z koncentracją i zaczął racjonalnie myśleć. Pomówmy teraz o powszechnym obecnie trybie życia, który młodym ludziom układa świat. Wielogodzinna praca w tygodniu i weekend wypełniony alkoholem i innymi używkami. Wielkie picie w piątkową noc, powtórka w sobotę, trzeźwienie w niedzielę i trudny powrót do codzienności w poniedziałek. I znowu czekanie na piątek. Bardzo często zaczyna się od picia czy brania po pracy i w weekendy. Picia, które ma spowodować odreagowanie napięć psychicznych i stresu. Często dotyczy to także singli, którzy – nie mając obowiązków rodzinnych – właśnie w taki sposób spędzają czas. Świat i komercja pomagają dodatkowo, bo już od poniedziałku słyszymy o zaletach „piąteczku” i „piątunia”, kiedy będzie można wreszcie odreagować. Niestety z czasem rozciąga się to na inne dni tygodnia i może doprowadzić do pełnej utraty kontroli nad ilością wypijanego alkoholu i przejść w picie codzienne. Czy to jest główne niebezpieczeństwo picia w weekendy? Bardzo wiele osób uzależnionych zaczynało od picia towarzyskiego, potem weekendowego. Niestety, jeśli chodzi o uzależnienie alkoholowe, rozwija się ono w sposób niewidoczny dla człowieka. Na początku alkohol wielu ludziom coś załatwia i daje, picie jest społecznie akceptowane. Pijący rozpoznają alkohol jako pewien rodzaj dobra, które pomaga im lepiej funkcjonować w życiu. Wpadają jednak w pułapkę, bo okazuje się z czasem, że korzyści jakie przynosi do pewnego momentu picie alkoholu, są niewspółmierne do strat, jakie zaczyna się ponosić z tytułu uzależnienia od niego. Jak funkcjonuje człowiek, który oddaje całe weekendy używkom i utrzymuje się w stanie zamroczenia? Co dzieje się z jego produktywnością? Picie alkoholu często ułatwia nawiązywanie kontaktów, rozmiękcza system wartości, ułatwia przekraczanie granic. Obecność w pubie realizuje wiele potrzeb społecznych tego człowieka – bycia razem, wspólnej zabawy, zaspokajania popędów. Alkohol pełni rolę neutralizatora. Kiedy człowiek pije, nie przejmuje się odbiorem swojej osoby, konsekwencjami tego co robi. Z alkoholem łatwiej jest zapomnieć o trudnościach. To istotne korzyści, jakie wynikają ze stanu upojenia. Niestety stan ten kiedyś musi się skończyć. Gorzej jest, kiedy ludzie zaczynają potem poszukiwać tych samych efektów w trakcie tygodnia i zaczynają popijać na co dzień. Potem piją już nie tylko na szybki sen, ale też przed pracą. Od kiedy poznają dobrodziejstwo działania tzw. klina, ich problemy alkoholowe gwałtownie narastają. Dochodzi do znacznego upośledzenia kontroli nad ilością i czasem picia. Moim zdaniem weekendowi imprezowicze najbardziej boją się całkowitej zmiany stylu życia, która zwykle powoduje odrzucenie przez imprezowych znajomych. Obawiają się, że kiedy zaprzestaną pić, staną się mniej atrakcyjni towarzysko, że utracą dotychczasowe kontakty. Jak budować u siebie odwagę do zmiany? Dla każdego, kto zaczyna odczuwać niepokój związany z powtarzalnością weekendowych scenariuszy z alkoholem w tle, dobrym rozwiązaniem będzie przełamanie rutyny – zmiana otoczenia, wyjazd, zaangażowanie się w coś, co zajmie myśli i czas. Trzeba też, i to zwykle bywa najtrudniejsze, rozważyć całkowitą zmianę otoczenia. Żeby ludzie wokół nas nie kojarzyli się wyłącznie ze wspólnym piciem. To trudne, bo wypadając z towarzystwa, z którym przez dłuższy czas piło się towarzysko, można mieć poczucie niedopasowania, odczuwać samotność, która sprzyja sięgnięciu po butelkę. Z moich obserwacji wynika, że w większości przypadków wychodzi to jednak ludziom na dobre. I nie jest takie trudne, jak można byłoby uważać. Dla wielu osób imprezujących w weekendy to, że odpoczywanie może wyglądać inaczej, to wręcz odkrycie. To jakby alternatywna rzeczywistość. Po terapii ważną, by nie powiedzieć, fundamentalną rolę pełnią grupy samopomocowe. Najpowszechniejsze z nich to grupy wspólnoty Anonimowych Alkoholików, których w Polsce istnieje już blisko trzy tysiące. Ludzie znajdują tam pełne zrozumienie, nowe środowisko, nowych znajomych a z czasem nawet przyjaciół. Za tym idzie też całkowita reorganizacja dotychczasowego życia. Już w trakcie terapii wiele osób zawiązuje nowe znajomości, potem są wspólne mityngi, imprezy dla osób wychodzących z uzależnienia, wspólne wyjazdy. Osoba w procesie zdrowienia zaczyna funkcjonować zupełnie inaczej – na trzeźwo, kierując się zdrowym rozsądkiem, mając dobry kontakt z rzeczywistością. Trzeźwość daje wolność wewnętrzną i przywraca osobie uzależnionej szacunek do siebie, dojrzałość emocjonalną, pozwala na odbudowę więzi rodzinnych, na życie w świecie wyższych wartości, głębszej świadomości. Zobacz także Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.
Współuzależnienie może dotyczyć osób będących w relacji z człowiekiem uzależnionym zarówno od konkretnej substancji, takiej jak alkohol, jak i zachowań, taki Toksyczny związek polega na tym, że jedno z partnerów daje drugiemu bardzo wiele, a w zamian dostaje bardzo mało. Znosi złe traktowanie i nie potrafi uwolnić się od toksycznego związku, który działa niszcząco i zaniża samoocenę. Przeczytaj, jakie są objawy toksycznego związku i dowiedz się, jak się z niego uwolnić. Poznaj również historie kobiet, które w toksycznym związku żyły. Spis treściToksyczny związek - co to za relacja?Toksyczny związek: objawyToksyczny związek: jak się z niego uwolnić? Toksyczny związek - co to za relacja? Toksyczny związek - o tego rodzaju relacji mówi się i pisze często, mimo to wiele kobiet i mężczyzn nadal się w nie wikła. Dla niektórych z nich miłość to cierpienie. Ciągle wierzą, ze dzięki nim i ich wysiłkom on lub ona może się zmienić, muszą się tylko bardziej postarać. Osoby w toksycznym związku na wszystko się zgadzają, przymykają oczy na kłamstwa i upokorzenia i karmią się nielicznymi chwilami, kiedy dostawały trochę czułości. Tracą poczucie własnej wartości, coraz mniej w siebie wierzą i uważają, że to one są winne niepowodzeń w relacji. Mają do siebie pretensje, czują się coraz mniej atrakcyjne. Po pewnym czasie zaczynają się domyślać, że toksyczny związek im szkodzi, ale nie są w stanie odejść. Tak, jakby sądziły, że nie zasługują na nic lepszego. Osoby żyjące w toksycznym związku częściej mają kłopoty ze zdrowiem: układem krążenia, wysokim ciśnieniem, bólami w klatce piersiowej. Osoby, które kochają za bardzo, często wychowywały się w rodzinach, w których nie otrzymały potrzebnego im wsparcia, zrozumienia, czułości i miłości. Nie zaznały prawdziwej troski, dlatego teraz usiłują odrobić te zaległości, stając się czyimś opiekunem. Brakowało im wzorców prawidłowych relacji miedzy kobietą a mężczyzną. W toksyczny związek wchodzą osoby, które nie dostały w dzieciństwie odpowiedniej bazy emocjonalnej, nie mogły liczyć na wsparcie, przytulenie w trudnych chwilach. Nie czuły się ważne. Dlatego nie wiedzą, że mają prawo do poczucia bezpieczeństwa i bezwarunkowej akceptacji. Wyszły z rodzinnego domu z olbrzymim głodem miłości, a ich związki są sposobem na jego zaspokojenie. Ponieważ w dzieciństwie musiały zaakceptować brak ciepła i troski, teraz silnie pociągają ich osoby niedostępne uczuciowo lub niezaradne. Dlatego często wybierają na swych partnerów osoby niezaradnych życiowo, słabych lub też emocjonalnie zdystansowanych, zimnych. Mają nadzieję, że tym razem swoją miłością i poświęceniem odmienią rzeczywistość. Zrobią wszystko, aby związek przetrwał, ponieważ bardzo boją się opuszczenia i samotności, których doświadczyły już w domu rodzinnym. Nisko siebie cenią i nie wierzą, że zasługują na szczęście. Z tego powodu długo znoszą złe traktowanie i obwiniają siebie za wszystkie problemy w toksycznym związku. Toksyczny związek: objawy Jeśli żyjesz w toksycznym związku, najprawdopodobniej o tym wiesz, choć nie zawsze umiesz to nazwać - na co dzień czujesz się niedoceniana, niedowartościowana, niekochana - i to mimo twoich najlepszych starań, by w relacji układało się jak najlepiej. Wśród najczęstszych objawów toksycznego związku wymienić należy: Niskie poczucie własnej wartości - skupiasz się tylko na swoich wadach, a twój partner utwierdza cię w przekonaniu, że zalet masz bardzo niewiele. Sama siebie nie doceniasz i dążysz do autodestrukcji. Szantaż emocjonalny - twój partner wymusza na tobie pewne zachowania, odwołując się do twojej dobroci, miłości, poświęcenia. "Przecież go kochasz", więc zrobisz wszystko, czego od ciebie oczekuje. Robisz więc to, do czego jesteś przyzwyczajona - poświęcasz się i ulegasz. W pojęciu szantażu emocjonalnego mieszczą się również groźby pod twoim adresem. Brak poczucia odpowiedzialności - twój partner nie lubi podejmować jakichkolwiek decyzji, więc wszelką odpowiedzialność zrzuca na ciebie. Dzięki temu może twierdzić, że on żadnych błędów nie popełnia, bo tak naprawdę nie robi nic, to zawsze ty jesteś tą złą osobą. Kłamstwa - toksyczny związek oznacza również życie w kłamstwie. Dla toksycznego partnera oczywistym jest wymyślanie, kombinowanie, byle nie powiedzieć prawdy na temat konkretnej sytuacji. Kłamstwo w tego rodzaju relacji oznacza również kreowanie swojego fałszywego wizerunku - przedstawianie jako niewiniątka bez wad. Wyzwiska - każda para czasem się kłóci i nie ma w tym nic nadzwyczajnego, jednak niepokój powinno budzić stałe obrzucanie cię obelgami przez partnera. Nagminne używanie przekleństw w określeniu do ukochanej ponoć osoby wskazuje na toksyczny związek. Wrogość i pogarda - w toksycznym związku nie czujesz się na co dzień kochana i bezpieczna, jest wręcz przeciwnie - twoje samopoczucie jest cały czas zaniżone, parter okazuje ci negatywne uczucia - masz wrażenie, że lepiej odnosi się (i często tak jest) do nieznanych osób niż do ciebie. Obwinianie - partner cały czas ma do ciebie o coś pretensje i wywołuje w tobie poczucie winy. Zawsze to ty jesteś winna i ponosisz odpowiedzialność za niepowodzenia. Trudności z nawiązaniem więzi emocjonalnej - mimo twoich najlepszych chęci twój partner nie pozwala ci przebić skorupy, którą wokół siebie zbudował. Nie opowiada ci o swoich potrzebach, problemach, nie zapewnia o swoich (pozytywnych) uczuciach. Woli się od ciebie odgrodzić niż do ciebie zbliżyć. Samotność - w toksycznym związku czujesz się samotna, choć masz partnera. Nie masz żadnego wsparcia, życie obojga organizujesz samodzielnie i nie tylko nie usłyszysz podziękowań, ale same pretensje. Przemoc fizyczna - w toksycznych związkach przemoc psychiczna jest niestety codziennością, niekiedy dochodzi również do rękoczynów. Adriana Klos, psycholog i psychoterapeuta, Ośrodek Rozwoju i Psychoterapii „Strefa Zmiany” Co sprzyja postawie "kochania za bardzo" Możesz mieć skłonności do wchodzenia w toksyczne związki, jeśli w rodzinie nie dbano o twoje potrzeby emocjonalne; rodzice byli nieprzystępni, więc teraz pociągają cię chłodni, nieczuli partnerzy; często odczuwasz poczucie winy; w dzieciństwie nie doznałaś wsparcia i troski, więc teraz starasz się to komuś zapewnić; boisz się odrzucenia, więc zrobisz wszystko, by związek przetrwał. Nie potrafisz istnieć bez mężczyzny i bez cierpienia; przywykłaś do braku czułości i wzajemności, więc jej nie oczekujesz - sądzisz, że na to nie zasługujesz, ale wciąż starasz się zapracować na ten przywilej; masz niskie poczucie własnej wartości, nie wierzysz w siebie; w związku żyjesz marzeniami, a nie widzisz realnej sytuacji; lubisz być pomocna i opiekować się partnerem, a także brać wszystko na swoje barki. Toksyczny związek: jak się z niego uwolnić? "Kochanie za bardzo" i życie w toksycznym związku jest jak uzależnienie – groźne i destrukcyjne dla życia. Uzależnienie od mężczyzny, podobnie jak każdy nałóg, trzeba leczyć. Pierwszym krokiem jest uświadomienie sobie, ze jest się uzależnionym. Drugim ważnym momentem jest uwolnienie się od myśli, że miłość i poświęcenie zmienia partnera oraz skupienie się na sobie. Trzeba zrozumieć, że mamy wpływ tylko na własne życie i nie zmienimy innych dookoła. Dlatego swoją energię warto przenieść z partnera na samą siebie. Zrezygnować ze swego oddania i realizować własne prawdziwe potrzeby. Nie jesteśmy dwiema połówkami jednego owocu – to szkodliwy mit, niemający nic wspólnego z rzeczywistością. Tak naprawdę jesteśmy dwiema oddzielnymi istotami, które coś innego wnoszą do związku. Jeśli kobieta poświęca się i traci własne ja, jej wnętrze jest puste. Nie ma nic do ofiarowania swemu partnerowi. Nie jest w stanie nikogo prawdziwie kochać, dopóki nie pokocha siebie. Zwykle taka zmiana postaw życiowych i przekonań jest długotrwała i trudno sobie samej z tym problemem poradzić. Warto poszukać pomocy u specjalisty: psychologa, psychoterapeuty czy w grupach wsparcia. Artykuł opracowany na podstawie tekstu psycholog Adriany Klos, który ukazał się w miesięczniku "Zdrowie". Czy związek z toksyczną osobą ma szanse na przetrwanie? Michał Poklękowski w audycji Drogowskazy na antenie Eski Rock pyta o to psycholog i psychoterapeutkę z Warszawy Zuzannę Butryn. Z audycji dowiecie się więcej na temat toksycznych relacji. Zapraszamy do odsłuchania: Redaktor prowadząca działy Psychologia i Uroda, a także stronę główną w serwisie Jako dziennikarka współpracowała m. in. z "Wysokimi Obcasami", serwisami: i kwartalnikiem "G'RLS Room". Współtworzyła również magazyn internetowy "Pudrowy Róż". Prowadzi blog
Żyjąc pod wspólnym dachem z osobą uzależnioną - sami uzależniamy się od niej. Całe nasze życie dostosowujemy do epizodów picia i nastrojów osoby uzależnionej.Zapominamy o własnych potrzebach, wartościach, często o szacunku do siebie. Adres znajdzie Pani w internecie. Porady udzielane są na Fundusz czyli za darmo.
Przemoc fizyczna i psychiczna wobec kobiet jest zjawiskiem niezwykle złożonym. Bita czy poniżana partnerka latami stara się ratować związek, usprawiedliwia zachowania mężczyzny, nawet przed samą Niekiedy zachodzimy w głowę i pytamy: „Dlaczego ona go nie zostawi? Powinna dawno temu od niego odejść, sama jest sobie winna”. Jednak wewnątrz systemu sytuacja nie jest taka prosta i oczywista. Osoba będąca agresorem stosuje bardzo wyrafinowane techniki manipulacyjne, aby związek trwał i to na starych zasadach. Leonora E. Walker opisała specyficzny dla tego zjawiska cykl, tak zwany „cykl przemocy”, składający się z powtarzających się faz. Na początku związku wszystko jest pięknie. Kobieta żywi nadzieję, że z tym wybrankiem stworzy szczęśliwą rodzinę. Nawet jeśli pojawiają się momenty, w których zapala się czerwone światło, bardzo często są one ignorowane. Przychodzi jednak moment (faza I), w którym sprawca staje się coraz bardziej drażliwy, irytuje go każdy drobiazg i niemal szuka pretekstu do kłótni. Dochodzi do agresji fizycznej czy psychicznej ze strony sprawcy, a awantury są na porządku dziennym. Kobieta miewa w takich momentach różne objawy somatyczne, których przyczyną jest lęk. Stara się omijać partnera, robić wszystko tak, aby nie znalazł on sobie powodów do gniewu, jednak nie na wiele to się zdaje. Żyje w napięciu tak trudnym do zniesienia, że niekiedy sama prowokuje kłótnie, aby już „było po wszystkim”. Z biegiem czasu agresywność sprawcy nabierają na sile (faza II). Kobieta doświadcza wielu ran fizycznych i psychicznych, czuje się zagrożona i towarzyszą jej emocje, takie jak: wstyd, złość, bezradność. Podejmuje decyzję o odejściu i zakończeniu związku. Sprawca przemocy wyczuwa te momenty i diametralnie zmienia swoje postępowanie (faza III). Łagodnieje, przeprasza, przynosi kwiaty, obiecuje, że „to był ostatni raz”. Okazuje czułość i troskę, której przerażona kobieta tak bardzo potrzebowała. Wszystko wygląda jak w czasach, gdy się poznali i doświadczali motyli w brzuchu. Mężczyźnie udaje się przekonać swoją ofiarę, że marzenia o spokojnym związku jeszcze się spełnią, zwłaszcza jeśli są między nimi dzieci. Miodowy miesiąc jednak szybko się kończy i zaczyna narastać napięcie… tak koło się zamyka. Im więcej razy cykl przemocy się powtórzy, tym mniejsza szansa na uwolnienie się kobiety od swojego sprawcy. Z biegiem czasu zmienia się poczucie tożsamości ofiary. Obraz świata i własnej osoby, na których budowała swoje życie ulega zachwianiu. Zaczyna coraz bardziej wierzyć w słowa oprawcy, o tym, że jest beznadziejna, do niczego, winna jego złości czy, że bez niego sobie nie poradzi. Pod wpływem tego procesu, przestaje się bronić, przyjmuje swój los, izoluje się od otoczenia. Pomysły o odejściu przestają się pojawiać, bo przecież: „naprawdę jestem nikim i nie poradzę sobie w życiu”. Jest przekonana, że ludzkie traktowanie zwyczajnie jej się nie należy, zapomina o własnej godności. Bardzo ważne jest, aby pomóc maltretowanej kobiecie wyjść z toksycznego związku szybko. Jeśli jesteśmy świadkami niepokojących zachowań, nie udawajmy, że nas to nie dotyczy. ‚ Czas odgrywa tu ważną rolę – gdy pomoc przyjdzie za późno, „zrujnowana psychicznie kobieta” nie przyjmie jej- z poczucia bezwartościowości, przekonania o swojej słabości i braku siły do walki o siebie. Czasem w akcie desperacji kobieta zdoła targnąć się na własne życie lub na życie partnera. Anna Stembalska, psycholog, terapeuta, specjalista diagnozy psychologicznej przemoc
Ośrodki dla osób uzależnionych od alkoholu na Śląsku – odpowiada Mgr Kamila Drozd. Uzależnienie od dużych ilości alkoholu u męża – odpowiada Mgr Anna Ingarden. Epizody codziennego picia alkoholu – odpowiada Mgr Magdalena Brabec. Utrata pracy i prawa jazdy z powodu nadużywania alkoholu przez męża – odpowiada Mgr Violetta Ruksza. yKTg2Zh. 150 362 64 240 345 33 217 179 329

żyć z alkoholikiem czy odejsc